Pierwszy przegląd sztuki marynistycznej
W dniu 8 listopada 2011 odbył się wernisaż wystawy marynistycznej, na który miałem przyjemność zostać zaproszony.
Wystawa odbywa się w Klubie Marynarki Wojennej Riwiera tuż koło gdyńskiej plaży.
Głównie dominowały obrazy, ale były też płaskorzeźby drewniane, rzeźby(a właściwie figurki) z kamienia, jeden tomik poezji no i kilka książek autorstwa niżej podpisanego.
Spotkanie rozpoczęło się kilkoma oficjalnymi przemówieniami.
Ku mojemu zaskoczeniu prezes Bałtyckiego Stowarzyszenia Marynistów Mare Nostrum wywołał mnie do tablicy.
Wrodzona trema nie pozwoliła mi na zbyt wielkie przemówienie, więc prezes sam przejął pałeczkę i w miłych słowach mnie przedstawił.
Potem czytała swoje strofy poetka, której nazwiska niestety nie zapamiętałem. Warto dodać, że wszystkie wiersze opatrzone były ilustracjami autorstwa poetki.
Potem był poczęstunek. Jak zwykle przy takich okazjach przy stołach przez pewien czas zrobił się tłok.
Skończył się, gdy skończyły się ciasta.
Przy okazji okazało się, że panie malarki potrafią nie tylko mieszać farby, ale i sporo zamieszać w garnkach gdyż ciasta były naprawdę smaczne.
Co ucieszyło mnie i na pewno autorów prac to duża frekwencja. Pojawiło się sporo gości z zewnątrz, ale także malarzy i innych artystów.
Oprócz wspomnianego prezesa Macieja Tamkuna widziałem też Basię Wojtanowską, Aśkę Kowalską, Marysię Wojtasiak, Zulę Zimorską, Cecylię Tatarczuk, Nataszę Sobczak, Brygidę Śniatecką, Beatę Brezę, Romka Graszkiewicza, Zdzicha Karbowiaka i innych.
Ja sam zachęcony przez Macieja zaczynam a właściwie przymierzam się do trudnej sztuki malowania obrazów. Dwie takie próby pod okiem niezrównanej nauczycielki już odbyłem.
Tego ambitnego zadania podjęła się Basia Wojtanowska, która jest nauczycielem tyleż surowym jak i potrafiącym przekazać swoją wiedzę i doświadczenie. Żeby jeszcze przekazała mi swój talent to już byłoby więcej niż super.
Nic więc dziwnego, że moim niefachowym zdaniem najlepszym obrazem na wystawie było dzieło tejże mistrzyni pod tytułem: Moja przystań - moja miłość. Podziwiamy tam pod odważnie kolorowym niebem całą flotyllę różnorodnych łodzi. Oprócz tego pięknego dzieła było tam jeszcze dużo innych dobrych obrazów(między innymi wymienionych powyżej artystów ale nie tylko) - zachęcam wszystkich do obejrzenia.
Po wernisażu było jeszcze prywatne spotkanie w klubie Kontrast.
Jak zwykle panie wybrały piwo, panowie zdecydowali się na herbatkę lub kompot z rabarbaru.
Romek Graszkiewicz, który jest artystą wszechstronnym, śpiewał i grał skomponowane przez siebie szanty.
Przy okazji okazało się, że nasz artystyczny omnibus Maciej pisze też słowa do piosenek.
Jedna z szant tegoż duetu autorów, myślę, ma szansę stać się nieoficjalnym hymnem stowarzyszenia Mare Nostrum.
Obrazy będzie można oglądać w klubie Riwiera jeszcze przez dwa tygodnie.
Copyright: Gabriel Oleszek